Zmiany w TVP. Kałużny: Nowa władza jest nieobliczalna
DoRzeczy.pl: Co dokładnie wydarzyło się podczas interwencji posłów Zjednoczonej Prawicy w gabinecie prezesa TVP?
Mariusz Kałużny: Będąc w budynku telewizji udaliśmy się do gabinetu prezesa TVP, żeby z nim porozmawiać. Kiedy weszliśmy do jego gabinetu, to pan prezes stał z obecnym tam mecenasem podającym się za nowego przewodniczącego rady nadzorczej. Zapytaliśmy prezesa TVP, czy potrzebuje pomocy. Pan mecenas przedstawił się, jednak pan poseł Maciej Małecki poprosił go o dokumenty, żeby przedstawił podstawę prawną do swojej obecności w tym miejscu. Mecenas odmówił przedstawienia dokumentów, po czym oddalił się i zamknął w gabinecie. Zostaliśmy z prezesem TVP. Kilkanaście minut później wpadli niezidentyfikowani ludzie, którzy zaczęli nas wypychać z gabinetu. Zaczęła się szarpanina. Używali siły wobec poseł Joanny Borowiak, co każdy widział.
Pada zarzut, że posłowie chcieli siłą wkroczyć do gabinetu prezesa.
To nieprawda. Byliśmy wcześniej w tym gabinecie i chcieliśmy z niego zabrać nasze rzeczy. Zostawiliśmy w nim kurtki oraz torby. Gdy uszkodzili rękę pani poseł Borowiak, to główny napastnik zamknął się w kolejnym gabinecie, gdzie przebywał do czasu wyprowadzenia go przez policję.
Jak będzie przyszłość Telewizji Polskiej?
Trudno to powiedzieć. Nowa władza jest nieobliczalna. Niebywałe jest to, co teraz obserwujemy. Żaden poprzedni rząd od 1989 roku, który przejmował władzę, w taki sposób nie przejmował mediów. Dziennikarze są zastraszani i wyrzucani za pomocą e-maili. Wyobraźmy sobie, że gdyby w czasie rządów PiS zrobiono coś takiego, to wszyscy dziennikarze informowaliby cały świat o łamaniu praworządności. Dziś widzimy, że Platformie Obywatelskiej wolno więcej.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.